Niby od zawsze byłam "skrzywiona" artystycznie, ale tak na dobre to zaczęło się od tego...
Pewnego dnia mój syn zapytał, czy dałabym radę dorobić druga poszewkę do poduszki jaka ma jego dziewczyna po babci. Powiedzialam żeby przynieśli i oczywiście nie bylabym sobą , gdybym nie podjęła wyzwania. Trwało to kilka miesięcy, trochę kropel potu i odrobinę zgrzytania zębami, ale udało się ! Jestem z siebie naprawdę dumna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz