piątek, 13 grudnia 2013

Frywolitkowe osiągnięcie :)

Po pierwszej wprawce , przyszla kolej na zmierzenie się z celem jaki sobie obrałam.
Okrutnie wymęczona, po wielokrotnych próbach, poprawkach, litrach potu i jadu, wreszcie skończyłam!
Ta technika wymaga ciągłej uwagi, bardzo łatwo sie pomylić , a potem nie ma odwrotu i albo robótka do kosza, albo do przeróbki, ale na to jestem jeszcze za cienka .
Mam niesamowitą satysfakcję, ale kto kiedyś osiągnął swój cel, wie o czym mówię .
Z rozpędu poczyniłam aniołka, którego podziwiałam u znajomej na jednym ze spotkań robotkowych. Nie pojmuję dlaczego myle się notorycznie i nazywam go bałwankiem ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz